21. lut, 2017
Klątwa z Teatru Powszechnego - test dla wolności sztuki w Polsce.
Pod takimi m. in. hasłami odbyła się kolejna „artystyczna” prowokacja, tym razem na deskach Teatru Powszechnego im. Zygmunta Hübnera w Warszawie.
Kilka dni temu miała tam miejsce premiera spektaklu "Klątwa" w reż. Olivera Frlijića. W trakcie przedstawienia widzowie mieli możność obejrzenia scen seksu oralnego z figurą przedstawiającą św. Jana Pawła II słuchając jednocześnie fragmentów homilii nieżyjącego papieża, podcierania się flagą państwa Watykan oraz uczestniczenia w zbiórce pieniężnej na "honorarium" dla płatnego zabójcy Jarosława Kaczyńskiego.Pod takimi m. in. hasłami odbyła się kolejna „artystyczna” prowokacja, tym razem na deskach Teatru Powszechnego im. Zygmunta Hübnera w Warszawie.
Spektakl spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem m.in. urzędników od kultury i sztuki stołecznego ratusza, w tym dyrektora Biura Kultury i zarazem pełnomocnika Prezydenta m.st. W-wy ds Programu Rozwoju Kultury - Tomasza Thun Janowskiego (prywatnie zięcia europosłanki Róży Thun). Krytyka Polityczna również nie zawiodła: „Koszmar dobrej zmiany. Ta sztuka obraża krzyż, papieża, symbole narodowe, księży, Kaczyńskiego i pro-life”. Na tym tle zadziwiająco powściągliwie (póki co) zareagowała Gazeta Wybotrcza stawiając daleko idącą tezę „Sztuka powinna zawsze przekraczać normy społeczne”, z czym można polemizować, choć nie ma co się czepiać.
Posłanka J. Scheuring-Wielgus, jeszcze zanim kurtyna poszła w górę, ekscytowała się: „Sobotni wieczór. Premiera Klątwy Frljicia. Najbardziej oczekiwany spektakl tej zimy. Czy będzie szum?”
Nietrudno się domyślić, że „szum” był, jest i będzie.
Przedstawienie wywołało wiele negatywnych emocji, generując oczywiście setki komentarzy, które łacno można wrzucić do worka „mowa nienawiści”. Taki choćby jak ten na TT autorstwa R. Ostrowskiego: „Wyobraźmy sobie spektakl pokazujący seks oralny z Bartoszewskim, drwiący ze śmierci Geremka i pokazujący zrzutę na zabójstwo Michnika...”
Redaktor St. Janecji przytomnie zauważył: „Gdyby chodziło o islam, to po prostu ktoś obciąłby państwu artystom głowy i skończyłoby się mówienie o wolności sztuki.”Trudno nie przyznać mu racji.
Komentarze
Prześlij komentarz