Przejdź do głównej zawartości

ABORCJA NIE JEST EKO!

5. mar, 2017

Rozpłakała się na facebooku feministka Ania Skowronek po powrocie z manify, na którą zabrała ośmioletnią córkę. Żaliła się na asertywność grupy młodych ludzi, stojących MILCZĄCO na uboczu z plakatami antyaborcyjnymi. Mimo nagabywania nie podjęli z nią dyskusji ani nie zwinęli plakatu obrazującego naturalistycznie to o co pani Ania przyszła walczyć.

Ale oddajmy głos samej zainteresowanej [pisownai i styl oryginalne]:
"No więc byłam na poznańskiej Manifie z ośmioletnią córką. W pewnym momencie zmęczone dziecię poprosiło o odejście gdzieś, gdzie ciszej, spokojniej, a najlepiej gdzieś na siedząco. Odeszłyśmy w stronę fontanny. Po drodze... Spotkałyśmy ośmiomiesięczny płód, cały we krwi, kilka metrów kwadratowych trzymane przez ciche dziewczyny z warkoczami.

Skorzystałam z nieuwagi córki i podeszłam do plakatu.
- Słuchajcie, jest niedziela, godzina czternasta, jestem tu z córką, a wy trzymacie tu plakat z mową nienawiści. Proszę, zwińcie go. Milczenie.
- Nikt ze mną nie porozmawia? Proszę, zwińcie plakat, który nie jest odpowiedni w miejscu publicznym.
Podeszłam do do dziewczyny, która wytrzymała mój wzrok.
....
Okazało sie, że dziewczyna nie stoi z krzykaczami, tylko do nich podeszła, bo jest wierząca i było jej do nich najbliżej. Bo trzymacze nie dali rady dyskutować. O niczym. Mieli usta zamknięte, a kiedy marsz ruszył, skandowali hasła, których szczęśliwie nie słyszałam".
Tyle pani Ania.
W tym miejscu muszę uświadomić nieświadomych, że od pewnego czasu każdej proaborcyjnej awanturze towarzyszą kontrmanifestacje złożone z młodych i bardzo młodych ludzi płci obojga. W Lublinie jest to ok. dziesięcioosobowa grupka młodych mężczyzn o stalowych nerwach. Nie przekrzykują manifestujących, nie udzielają wywiadów, nie komentują, nie odpowiadają na wulgarne i agresywne zaczepki. Nie chroni ich to przed opluwaniem [dosłownie!] szarpaniem, nasyłaniem policji. A oni stoją milcząco trzymając swoje antyaborcyjne transparenty, nie pozwalając się sprowokować, po prostu dając świadectwo. 
Podobna grupę spotkała na swej drodze feministka Ania z córką i nie mogła się nadziwić, że jej nagabywania nie spotkały się z odzewem. Nikt nie podjął z nią dyskusji, a tyle życiowej prawdy miała im do przekazania.
Mimo to pani Ania szczęśliwa dotarłaby do domu, gdyby nie drobny fakt, który zburzył (chyba) jej spokój. Oddajmy jej głos ponownie:
”A ja? A Ja zostałam zapytana przez ośmiolatkę, co to jest aborcja. Cholera, chciałam odpowiedzieć na to pytanie za rok, za dwa, za trzy lata...” 
Współczujemy doprawdy, choć nie możemy zrozumieć, po jaką cholerę zabierać ośmiolatkę na imprezę, gdzie mogła już sobie sama przeczytać takie na przykład hasło: "ABORCJA JEST EKO!" 
Droga Ośmiolatko z Poznania, zapewne wiesz już, że "eko" polega na segregowaniu śmieci, możliwe, że jesteś wegetarianką, miłośniczką natury w każdym jej przejawie, tzn. kochasz kwiatki i ptaki, koty oraz chomiki, może masz pieska wziętego ze schroniska. To wszystko jest EKO. Ale to co zobaczyłaś na plakacie, co na pewno nie było przeznaczone dla Twoich dziecięcych oczu, to na pewno nie ma nic wspólnego z ekologią, choć mamusia Ci tego nie wytłumaczy. Kiedyś, miejmy nadzieję, zrozumiesz to sama.

fot. Agencja Gazeta

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

500 PLUS CZYLI OPOZYCYJNY DANSE MACABRE

Zdarzyło się tak, że partia będąca przez 8 lat w permanentnej opozycji przed wyborami wpadła na genialny swej prostocie pomysł, że trzeba ludziom obiecać nie tylko przysłowiową ciepłą wodę w kranie, ale też jakieś konkretne rozwiązania, które społeczeństwu pozwolą w szerszym niż dotąd zakresie uczestniczyć w konsumpcji „rewelacyjnego” rozwoju gospodarczego, czego to społeczeństwo w swej  masie jakoś nie dawało rady zauważyć. Krótko mówiąc, owa partia opracowała projekt dosypania kasy tym, którym statystycznie powodziło się najgorzej, czyli rodzinom wielodzietnym. Daruję sobie omawianie szczegółów, bo te są wszystkim znane. Ku zaskoczeniu nie tylko wyjadaczy politycznych, ale też przypadkowego społeczeństwa,  nieprzyzwyczajonego do podobnych fanaberii, krótko po wygranych wyborach program został wdrożony, co równie prędko zostało zauważone. Pierwszym objawem było zniknięcie w lokalnych sklepikach tzw. „zeszytów”, co jakoś nikogo szczególnie nie obeszło. Niestety, wkrótce pr

WOLNOŚĆ ZNIEWOLONA

Na początek zastrzeżenie; choć tytuł nawiązuje do zbioru Miłoszowskich esejów o zniewolonym umyśle, nie mam ambicji doszukiwania się jakichkolwiek paraleli pomiędzy społeczeństwem skażonym komunizmem, a współczesnymi elitami neoliberalnymi. Co to to nie. Spróbuję tylko przedstawić jeden i na pewno nie najważniejszy wycinek myślenia naszych rodzimych „elit” w kontekście ich zapętlenia z kościołem, czy w ogóle - kwestiami wiary. Dlaczego „zapętlenia”? A jak inaczej można nazwać, excuse-moi, stosunek osób niewierzących lub wręcz wrogów kościoła do jego nauki?     Na pierwszy ogień weźmy bojowników o wolność i demokrację, łamiących prawo świadomie i z premedytacją - w obronie wolności do blokowania miesięcznic smoleńskich. Oni to właśnie najczęściej, poza odniesieniami strcicte prawnymi, odwołują się do ...religii. Tak, środowiska odżegnujące się od wiary i praktyk religijnych, z nich właśnie wywodzą argumenty mające uzasadnić ich działania. Argument pierwszy: modlić się możn

CO Z TYM REFERENDUM?

26. kwi, 2017 Autentyczne święto demokracji wbrew pozorom ma miejsce nie co 4 lata, gdy suweren udaje się do urn, bo wybory to tak po prawdzie akt demokracji mocno koncesjonowanej; kto zna naszą ordynację wyborczą, wie o co mi chodzi. Prawdziwe i niekwestionowane święto demokracji jest wtedy, gdy „naród” sam z siebie, nieprzymuszony kalendarzem wyborczym, zapragnie wyrazić swoją wolę w kwestiach dla siebie istotnych. Nie chodzi mi tu o głosowania będące w gruncie rzeczy plebiscytem ZA władzą i przez tę władzę organizowane - od referendum w 1946 roku poczynając, poprzez „nowe gospodarcze otwarcie” z 1987 r., konstytucyjne z 1997 r., aż po unijne z roku 2004. Przy czym dwa ostatnie miały tę cechę, że 99 % głosujących tak naprawdę nie miało pojęcia za lub przeciwko czemu głosują, gdyż projektów zarówno Konstytucji RP, jak też traktatu akcesyjnego suweren - zanim wyraził swoją wolę -  nie poznał, zdając się wyłącznie na opinię „autorytetów”. Pozostałe /niedoszłe do skutku/